Kim jest Maryja dla mnie i jak się modlić?


 Kim jest Maryja dla mnie i jak się modlić? Składam świadectwo wiary.

W dzisiejszą uroczystość, na początku nowego roku, chciałbym złożyć moje świadectwo wiary, ściśle związane z patronką dzisiejszego dnia. Oby dla kogoś z Was stało się inspiracją.
Święta Boża Rodzicielka. Wyczuwacie napięcie w tych słowach? Zdecydowanie bez zastanowienia już przechodzą nam przez gardło słowa takie jak „Boża Rodzicielka”, „Matka Boża” czy chociażby „Bogarodzica”. Nie wiem jak wam, ale dla mnie brzmią trochę jak oksymoron. Skoro Bóg, to jest odwieczny, jak więc może mieć matkę? Dla chrześcijan nie zawsze było to takie oczywiste.
Do dziś dla wielu chrześcijan nie jest oczywiste, czy kult oddawany Maryi jest właściwy, czy też nie. Sam miałem co do tego dość duże wątpliwości, zwłaszcza przy czytaniu „Traktatu o doskonałym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny” (autorstwa świętego nazywającego się wdzięcznie Ludwik Maria Grignon de Montfort), gdzie autor z takim nabożeństwem i czcią opowiada o Matce Bożej i takie stosuje wobec Niej pochwały, że czasami naprawdę byłem zdumiony, że Kościół zaakceptował to dzieło i nie znalazł w nim nic sprzecznego z wiarą.
Dziś patrzę na to z innej perspektywy. Czy dzisiejsza uroczystość nie jest gdzieś w głębi uroczystością ku czci Chrystusa? Świętujemy dziś przecież fakt, że Bóg postanowił być zrodzony przez kobietę. To jest Jego święto. Święto Boga, który tak bardzo zniżył się do człowieka, można powiedzieć – ograniczył się. „Zrodzony przed wiekami zaczął istnieć w czasie”, istniejąc poza czasem ograniczył się nim. Nie mając początku ani końca, postanowił być zrodzonym z Maryi, czyli – przyjąć jakiś początek.
Święto maryjne jest w istocie świętem Pańskim. Kult Maryi jest więc w rzeczywistości czcią oddawaną Bogu. Bogu, który tak bardzo zadziałał w Jej życiu i przez Jej życie.
Zadziałał i nadal działa. Chciałbym w tym miejscu dać krótkie świadectwo.. Ona działa w moim życiu i w życiu bliskich mi osób, choć pewnie nawet nie przeszłoby im to pewnie przez myśl. A to wszystko dzieje się w trakcie modlitwy, którą tak dobrze znacie. Przez różaniec. Moje doświadczenia, choć zapewne niewielkie, biorą się także z odprawienia nabożeństwa nowenny pompejańskiej, które polega na odmówieniu kilku różańców w ciągu dnia przez pewien okres czasu. Daję słowo, że jest to sposób modlitwy, który wywraca życie do góry nogami. Wśród osób niekoniecznie związanych z wiarą często wyczuwam takie pogardliwe odniesienie do różańca i „babek, które w kościołach klepią różańce”. Różaniec jest skarbem, stwierdzam to z całą pewnością. Rzecz jasna nie jest nam tak drogi jak Eucharystia (o niej może innym razem), nie ma przecież nic wspanialszego niż ofiara, którą składa sam Chrystus (ale nie o tym dzisiaj 😛), jednak po tym, czego doświadczyłem w czasie odmawiania różańca, mogę z całą pewnością stwierdzić – jeśli tylko wierzysz w Boga, odmawiaj różaniec. Dużo.
Różaniec to modlitwa kontemplacyjna. Nie wiem, jakie są wasze doświadczenia z kontemplacją. Krótko mówiąc, polega ona na głębokim rozmyślaniu, medytacji, a nawet na zachwycie nad Bogiem. I, choć pewnie dla wielu z was słowo „kontemplacja” brzmi dosyć obco, to jednak kontemplacja jest modlitwą, która powinna być najbliższa chrześcijaninowi, gdyż, jak sądził św. Augustyn, życie w niebie polega na niczym innym, jak na kontemplacji. Wszystkie modlitwy Kościoła, w tym Eucharystia, Liturgia Godzin, adoracja Najświętszego Sakramentu, rozmyślanie nad Pismem Świętym, to w rzeczywistości modlitwy kontemplacyjne, modlitwy prowadzące do zachwytu nad Bogiem.
W trakcie modlitwy różańcowej rozważa się tajemnice z życia Jezusa i Maryi, co sprawia, że wydarzenia z własnego życia rozpatruje się przez pryzmat tego, co w danej sytuacji zrobiłby Jezus, jak postąpiłaby Maryja. Jestem przekonany, że gdyby wszyscy chrześcijanie odmawiali codziennie różaniec (jak w Fatimie radziła Matka Boża), niechybnie wszyscy staliby się świętymi. I nie powinno być w tym nic dziwnego – skoro, jak wspomniałem wyżej, na kontemplacji polega całe życie w niebie, a różaniec uczy nas kontemplować, to różaniec przygotowuje człowieka na życie tam, obok Bożego Tronu.
Różaniec nie jest konieczny do zbawienia. Dostaniesz się do nieba także bez różańca. Ale z różańcem dostajesz się tam prościej i łagodniejszą ścieżką. Nie bez przyczyny Jan Vianney mawiał, że modlitwa "Zdrowaś Maryjo" trzęsie całym piekłem. Trzęsie nim, bo odbiera mu klientów.
I wierzcie mi lub nie, ale dzieją się cuda.
Odmawiajcie różaniec, błagam. Chociaż spróbujcie.
Życzę Wam wszystkim szczęśliwego nowego roku. Nie zmarnujcie go.
AK

Komentarze