Felieton niedzielny // 006 // Nic o nas BEZ NAS!

 

Świętowanie Narodzenia Pańskiego trwa w najlepsze, toteż i felieton związany z wydarzeniem przyjścia Chrystusa na świat.

Trójca Święta to nierozdzielna jedność, jak uczy nas teologia Kościoła. Mimo, że w Trójcy są trzy zupełnie różne i oddzielne osoby, są one niesamowicie mocno ze sobą zjednoczone, do tego stopnia, że żadna osoba Trójcy nie może istnieć bez innej. „Bóg jest miłością”, jak twierdzi święty Jan zapisując te słowa w swoim liście. W takim razie skoro doskonały Bóg jest miłością, to w takim razie i to musi być miłość doskonała (żeby nie powiedzieć boska miłość, miłość, która jest tak silna, że nie może być silniejsza). Jak wierzymy, ta silna miłość spaja właśnie ze sobą Trójcę Świętą tworząc z Niej tak niesamowitą jedność.
Zazwyczaj to nasze życie ma być oparte na zaufaniu w stronę Boga. Mówimy: „Jezu, ufam Tobie”, wierzymy Bogu, ufamy Mu. Tymczasem święto Narodzenia Pańskiego uświadamia nam, że Bóg posyła na świat swojego „umiłowanego Syna”. Podkreślam – umiłowanego (umiłowanego tak silną miłością). I oddał go w ręce Maryi i Józefa. Bóg zaufał człowiekowi (a zwłaszcza tym konkretnym ludziom). Tak jak rodzice, posyłając swoje dziecko na wycieczkę, nie wyślą go tam, gdzie wiedzą, że opiekunowie są do kitu i nie potrafią zająć się dziećmi. Domyślam się, że Bóg szukając opiekunów swojego własnego dziecka mógł się kierować podobnymi kryteriami. Trudno tylko powiedzieć jakie to kryteria. Ciężko nam właściwie określić, co znaczy „dobry opiekun” w myśleniu Boga. Wiemy jedno – Niepokalane Poczęcie Maryi było właśnie takim przygotowaniem opiekunki (ba, Matki!) dla Syna Bożego.
To ciekawe – Bóg nie realizuje planu zbawienia świata bez ludzi. Gdyby (czysto teoretycznie) Maryja porzuciła swojego syna po urodzeniu, albo gdyby Józef olał objawienie, które dostał od Boga i nie uciekł ze Świętą Rodziną do Egiptu? Bóg zbawia człowieka, ale razem z człowiekiem. My ufamy Bogu. A Bóg… ufa nam. I to jak – nawet własnego Syna powierzył naszej opiece.

Komentarze