Po co Kościołowi sztuka? - filozoficznie

"Kształtem miłości piękno jest" – pisał Cyprian Norwid i jest w tym sporo racji. Chciałbym w ogóle wszelkie mówienie o pięknie w Kościele, w liturgii zacząć od stwierdzenia tych słów. Nie ma piękna bez miłości, jak dalej pisał poeta, człowiek, który nie doświadczył miłości nie jest zdolny do tworzenia piękna.

Gdy w 1517 r. rozpoczęła się reformacja, wierni masowo zaczynali odłączać się od Kościoła katolickiego na rzecz protestantyzmu. Nietrudno się domyślić, że katolikom niespecjalnie się to podobało, dlatego postanowili wytężyć wszystkie siły i zawalczyć o swoich wiernych. Jednym ze sposobów na zatrzymanie wiernych w katolickim Kościele było zachwycenie pięknem kościołów i pięknem liturgii. To właśnie na czasy poreformacyjne przypada rozwój baroku, który charakteryzuje się pięknymi, czasem aż do przesady, kościołami. W ten sposób chciano się odróżnić od protestantów, których miejsca modlitwy były nieco bardziej stonowane. Piękno stało się więc dla katolików pewnego rodzaju sposobem walki nie tylko o samych wiernych, ale i o ich zbawienie – pięknem chcieli przyciągać do Kościoła. Stosowanie piękna pozwalało się odróżniać od protestantyzmu, stanowiło rozpoznawczy znak katolików. Chcieli oni wykorzystać fakt, że protestanci nie wykonują obrazów, rzeźb i tym podobnych dzieł artystycznych, co nie oznacza, że sztuka protestancka w zupełności nie istniała. Chcieli oni w ten sposób realizować zapisy biblijne i działać zgodnie z duchem ubóstwa. Pokazuje nam to jak wielkie mogą być rozbieżności w interpretacji Pisma świętego, na którym opierali się zarówno protestanci, jak i katolicy.
Aby lepiej zrozumieć przyczyny, dla których Kościół tak wielki nacisk położył na piękno, musimy cofnąć się do starożytności, konkretnie do IV w. p.n.e. W Atenach wtedy głosił swoje poglądy Platon, jeden z filozofów, do dziś uważany za filar światowej filozofii. Rozpowszechnił on naukę o ideach. Zauważył on, że kiedy myślimy o jakimś człowieku, możemy powiedzieć że jest „mądry”. To samo możemy powiedzieć o innym człowieku, który przecież będzie mądry zupełnie w inny sposób. Kiedy widzimy jakąś roślinę, stwierdzimy, że jest „piękna”. Ale to samo powiemy o kunsztownym obrazie czy budynku. Według Platona więc musi istnieć jakaś „idea” mądrości lub piękna, którą z jakiegoś powodu znamy i do której porównujemy dostrzegane przez nas rzeczy i zjawiska. Idea jest czymś w rodzaju „doskonałej cechy”, a więc jeśli jest jakaś piękna roślina, to musi istnieć też idea piękna. Jeśli jest dobry człowiek, musi istnieć idea dobra. W „Atlasie filozofii” P. Kunzmanna pojawia się prosta definicja: „W sensie platońskim idee to prawzory tego, co realne. Według nich ukształtowane zostały przedmioty świata widzialnego”. Świat został utworzony na wzór idei. Filozofia chrześcijańska bardzo chętnie zapożyczyła tę myśl z Platona. Jak to Benedykt XVI (jeszcze jako kard. Ratzinger) genialnie podsumował w książce „Duch liturgii”:
to, co piękne, i to, co dobre, czyli Bóg, są jednym. Doświadczając piękna, zostajemy do głębi zranieni, a to zranienie porywa nas w górę, ponad nas samych, budzi tęsknotę i w ten sposób prowadzi w kierunku tego, co prawdziwie piękne, w kierunku samego dobra.”
Jak wspomniałem, świat został utworzony na wzór idei. A więc wszystko, co piękne, zostało utworzone na wzór idei piękna. Dla chrześcijan jest jasne: Bóg jest sprawcą wszelkiego piękna. Jako stwórca świata, stworzył wszystko to, co piękne na świecie. To jest niezwykle istotne w naszym rozważaniu o pięknie – Bóg jest piękny i jest dawcą piękna. Będzie to stanowiło punkt zaczepienia wszystkich dzieł sztuki chrześcijańskiej.

Komentarze